website hit counters
Provided by website-hit-counters.com .

sobota, 17 września 2011

Na zielonej trawce... [#20]

Oddawane stadiony, kawałki dróg, przystosowywanie infrastruktury do europejskich standardów. Gdy Polskę wraz z Ukrainą wybierano na współorganizatorów Euro 2012 nikt nie sądził, że naszym politykom, budowlańcom i piłkarzom się uda... No właśnie, o ile budowlańcom jako tako udało się ze stadionami, o tyle zastanawiam się jak będzie z grą naszej kadry na europejskim turnieju. No bo politycy, jacy by nie byli i tak opozycja będzie naciskać na partię rządzącą, a potem jak rolę się odwrócą dalej będzie tak samo.

Trudno akurat za to obwiniać PZPN, że selekcjonerem jest Franciszek Adamiak Smuda. Po sukcesach z Lechem Poznań na stanowisku selekcjonera widzieli go wszyscy. Wszyscy kibice i działacze PZPN-u. Chyba żaden polski trener nie miał takiego komfortu pracy i realizacji dzieła, którego to efekty zostaną ocenione dopiero za kilka miesięcy. 4 lata to całkiem sporo czasu. Sporo wydanych pieniędzy na pensję. Nie mogę się jednak pozbyć uczucia, że nie były to pieniądze wyrzucone w błoto. Bowiem stworzenie grupy reprezentantów Polski na EURO 2012 wcale takim łatwym zadaniem nie było. Bywały momenty zwątpienia, wściekłości. Ale czy kto inny z tej kadry wycisnąłby więcej? Owszem, w mediach pojawiały się opinie o następcach Franza, trenerów którzy chwilowo byli na topie. Tylko trwało to chwilę, a dobre wyniki Smudy przyszły jeszcze później.

Trzeba jednak przyznać, że wreszcie zespół ten gra dobrą piłkę. Jeśli tylko naszych reprezentantów ominą kontuzję i zawieszenia stać nas będzie na awans z euroskiej grupy. Bo trudno oczekiwać, że nagle zagramy w półfinale czy finale tak wielkiej imprezy jak mistrzostwa Starego Kontynentu.

Faworytów jak zawsze jest wielu, nie ma więc sensu ich wymieniać. Nie mogę się jednak oprzeć grze Niemców, uwiedli mnie swoją młodzieńczą fantazją, a także rozsądkiem w defensywie. Jest to zespół, który na lata może zdominować wszelakie turnieje europejskie i światowe. Młoda drużyna, która na Euro powinna zostać mistrzem Europy. Czas Hiszpanów już minął.

sobota, 2 kwietnia 2011

Na zielonej trawce... [#19]

Na temat polskiej piłki padło już wiele słów. Każdy ma zdanie, każdy to ekspert, każdy zrobiłby to lepiej niż aktualnie panujący selekcjoner, a już na pewno Janek Tomaszewski. Gość wszechstronny, wiedza taktyczna Gmocha, niuansy tygodnika kibica jak u Szpakowskiego...
Jak każdy Polak, myśli, że jest najmądrzejszy. Wielu już teraz chciałoby się pozbyć Smudy, selekcjonera reprezentacji Polski. Ale to by było bezmyślne, dostał 3 lata na przygotowanie kadry do ME 2012. Jeśli nie podoła jest skończony, no wyleci na bruk. Roboty długo nie znajdzie, chyba że u Wojciechowskiego. Oczywiście, niektóre powołania Franza są absurdalne, ale należy mieć na uwadze, że on zespół buduje. Tworzy od nowa, wprowadza nowe nazwiska. Kto 2,3 lata temu pomyślał, że Mierzejewski może być jej ważnym punktem? No nikt, są odkrycia Smudy, i o ile w ofensywie stworzył kilka ciekawych zawodników dla kadry, o tyle w defensywie gorzej. Choć trzeba przyznać, iż Sadlok coraz lepiej gra na lewej stronie, choć z utęsknieniem czekam na powrót Boenischa.
Aktualnie jest wielu takich, którzy wymieniliby Smudę na choćby Lenczyka. No nieporozumienie, jeśli już to można było go wybrać zamiast Smudy. Ale w Polsce tak już jest, kto jest na fali ten ma branie. Chore i niedorzeczne. Smuda miał ogromne poparcie kibiców ze względu na duże osiągnięcia z Lechem w Europie. Ale jak się później okazało Lech i bez niego z Zielińskim czy Bakero radził sobie w niej, no nawet lepiej! Smuda jest dość przereklamowanym materiałem.Ale ma szansę, by stać się dla Polaków kimś wyjątkowym. Należy jednak pamiętać, że jeśli Polacy zagrają 3 mecze na Euro i do domu? Powiedźmy. No to Smudy nie ma. Kibice go rozniosą, zarząd też i kibice i on Smudę.
Nie jestem wielkim fanem Smudy, te jego zachwyty związane z Niemcami, odrażające. Skoro jest taki dobry, to niech idzie. Ale pewnie więcej jak na prowadzenie średniaka 2. Bundesligi Smudy nie stać. Taka jest prawda właśnie. Z drugiej strony, gdy patrzy się na Ukrainę. Oczywiście nazwiska padała uznane: Blochin, Lippi... ale czy oni mieli taki komfort jak Smuda? Kilka lat przygotowania zespołu. Pod tym względem Franz miał raj na ziemii. Myślę, że jest w stanie podnieść rękawice i wyjść z grupy, choć oczywiście zależy od losowania, szansę są.

piątek, 4 marca 2011

Na zielonej trawce... [#18]

Witam, witam i o zdrowie spytam. Fakt, dawno mnie tu nie było. Zmęczenie materiału, prostata wrodzona, za dużo seksu? Hm, trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Pewnie wszystkiego po troszkię. Ale już wracam, wiem, że tęskniliście. Ja mam katar.
Hm, tak się zastanawiam. Faul. No dobra, koleś był za szybki, miał lepszy drybling, albo po prostu miał krzywy ryj i dostał kosę. Jeśli nie został zakwalifikowany jako czysty wślizg i sędzia dostrzegł zajście zmuszony jest w jakiś sposób trafić do zawodnika. Remprymenda słowna, zwana powszechnie upomnieniem, albo karteczka - kolor dowolny - żółta albo czerwona. Crystiano dostawał kiedyś różowe. Ot, taka anegdotka.
Kiedy Witsel zamiast piłką chciał trafić Wasylem do bramki Anderlechtu wszyscy się burzyli. Brutal, cham, prostak, ciągodrut, kaszankowpierdalacz. Określenia bywały różne. Ojciec Rasiaka, stryjeczna siostra szwagra brata matki ojca Tuska. No prawda jest taka, że faul był wyjątkowo skurwysyński i cwaniakowaty. Zresztą jak sam zawodnik. Pojeb jakich mało. Zresztą jak cały Standard Liege, z prezesem, trenerem i Defourem na czele. No, ale to w końcu Belgia. Wiadomo.
Ale ja się pytam, po co po takim czasie media wracają do tego tematu i mówią, co teraz sądzą o tym trenerzy klubu z Liege czy inni znawcy. Kogo to obchodzi? Odgrzewane kotlety i tyle. Sranie w banie. Boże. Stało się i już, nie ma co wracać. Wszyscy wiedzą, jak było i tyle. A media ciągną to jak katynio-smoleńsk.
Drugą kwestią jest atak astmy Marit Bjoergen, która podczas ostatniego biegu Mistrzostw Świata w Oslo na 8 kilometrze zaczęła się dusić i zmarła, bo Norweżki były zajęte blokowaniem Kowalczyk, na tyle że nie pozwoliły udzielić pomocy biednej Marit. Przykre, ale nieprawdziwe. Na szczęście. Ale czy tak by nie mogło być? Jak wtedy czuła by się Justysia from Katowice? Pewnie chujowo. Jak suka jakaś. Dlatego też zamiast zasłaniać się Norweżkami, astmą i Bjoergen powinna zacząć zapierdalać, a nie pierdolić. Bjoergen kilka startów przed MŚ w Oslo, w ramach Pucharu Świata, odpuściła. Prawda jest taka, że tylko dlatego Kowalczyk zdobyła kryształową kulę 3 raz z rzędu. Powinna trafić w ręce MArit, która jest od Justyny lepsza. Dlatego, że więcej odpoczywała, na MŚ jest lepsza. A astma to tylko pretekst dla Polaków. Tak jak to zawsze bolid Kubicy się rozkraczał na torze, Małysz zjadał za dużo bananów, a Polska prawie wygrywała z Niemcami. Taka jest Polska mentalność, wszyscy winni prócz nas. No moi drodzy, czy to nie jest popierdolone?

piątek, 17 grudnia 2010

Scenowe subiektywne obiekcje... [#8]

Lekkość słów, biel w czerwieni... Hm, dawno mnie na moim własnym dobytku nie było. Myślę jednak, że dojrzałem już by wrócić. Choć nie będę ukrywał, że jeśli wchodziliście na mojego bloga by poczytać o krytycy (pewnie często jedynie subiektywno konstruktywnej) na temat całej tej otoczki wokół FM-a to nieco Was rozczaruję... od kilku miesięcy już się tak tym nie ekscytuję, zająłem się tym co ważniejsze: życiem prywatnym i sama grą, o czym chyba niektórzy w tej całej scenowej wielce zapomnieli...
Prawda, bo to właśnie ta gra spowodowała, że trafiliście, na którąś ze stron. Jakieś tam zamieszanie zdało mi się zauważyć. Chociażby ten pomysł de Rapha... taka myśl mnie naszła. Ok, od Rev-u CMF zarządzał by taki de Raph, od CFM, no Dapsz, a od Zone? Tam co tydzień inny rednacz. Ale to nieważne, niech sobie tam wyczyniają, co chcą. Ja się pytam panie de Raph, czy wobec tego, że chce pan by CM Forum rządzili czołowi redaktorzy WSZYSTKICH stron zwiazanych bezpośrednio z eFeMem... to gdy jakiś 12-latek ubzdura sobie stronę. Znajdzie na to fundusze, zrobi redakcję, to on także będzie takim adminem? Bo przecież będzie spełniał warunek bycia takim, no, czołowym działaczem własnej witryny...
No, nieco to małostkowe, bezużyteczne i gówno warte. Mi na przykład zbiera się na torsję gdy mam czytać o tych Waszych zasranych kłótniach, zajebisto-nowatorskich pomysłach i najeżdżaniu na konkurencję. Chce posłuchać głupków to włączę sobie obrady sejmu, no jejku, niekoniecznie polskiego. Cóż, pomyślcie nad tym, do usłyszenia, choć pewnie w innym wymiarze. Bardziej ludzkim? Maybe, maybe.

niedziela, 10 października 2010

Na zielonej trawce... #17

Reputacja, cena i progres rozwoju to bardzo intrygujące czynniki rodem z Football Managera. Gdy się w tym zagłębiłem doszedłem do dość banalnych wniosków, ale po kolei...
Chyba nie ma na świecie człowieka, który grywał w FM-a 2005 i nie wie kto to Sherman Cardenas czy Nathan Sturgis. To byli gracze genialni. Mieli ogromny potencjał, ale ze względu na to, że grali w krajach, gdzie futbol to nie religia - reputacja ich reprezentacji narodowych czy też samych lig nie była zbyt wysoko wyróżniona. Jest więc wielki plus tego wszystkiego. Za takich piłkarzy płaciło się naprawdę marnie...

środa, 22 września 2010

Na zielonej trawce... #16

Odkąd pamiętam zawsze cieszyłem się, na nadejście każdego kolejnego Football Managera. Ba, byłem usatysfakcjonowany, że od września zaczyna się szkoła. Nauka to świetne lekarstwo na nudę i te motyle w brzuchu, gdy myśli się o FM-ie. Bo FM to nie jest tylko gra. Czyż nie?
Jest to cholernie rozbudowana pomoc. Pomoc w rozwijaniu swojej pasji: piłki nożnej. Pomoc w sprawdzaniu czy mniej znani, ale lubiani przez nas, piłkarze zmienili pracodawców. A kończąc na tym, że wszystko co wiem o piłce nożnej zawdzięczam eFeMowi. Nie, co to jest spalony nauczyła mnie FIFA. Ale FM wszystkiego innego. Atak pozycyjna, kontratak, pułapka ofsajdowa, playmeker czy nawet, co to jest rykoszet. FM jest dla mnie bóstwem, czymś czemu mogę poświęcać czas i nigdy mi się nie znudzi. Owszem, są momenty zawahania, wbijania długopisów w matrycę, latających filiżanek, łez (smutku i szczęścia)... Ale nie jestem aż takim maniakiem o jakim za chwilę. Kilka lat temu usłyszałem anegdotkę o tym, że jeden z fanów FM-a gdy grał ważny mecz, np. finał Ligi Mistrzów to wskakiwał w garnitur i dopiero rozgrywał mecz. Oczywiście, że miałem kilka zeszytów, na których to pisałem składy, taktykę, a nawet listę życzeń. Ale tym właśnie jest pasja. Najpiękniejszy moment? Chyba ten, w którym po dwóch, trzech sezonach gram w Lidze Mistrzów i wysoko ogrywam potentata moimi dzieciaczkami. Tak, uwielbiam ich. Mimo, że na początku wygrywają minimalnie, potem rozkręcają się niesamowicie. Kupieni za grosze, a po latach gwiazdy. Cudowny widok. Do końca życia zapamiętam mój mecz z Arsenalem Londyn. Gdy to wygrałem 3-0. Gol z 30 metrów Zezinho, potem Jorgensen po rożnym i genialny rajd Neymara... coś cudownego. Niezapomniane przeżycia.
A jeżeli ktoś nie potrafi grać w FM-a to nie powinien tego robić. Mógłbym napisać, że to nie dla niego. Ale dla mnie jest po prostu za głupi skoro potrzebuje do każdego elementu gry poradnik. Macie w grze instrukcje, więc używajcie jej jeśli coś jest dla Was niejasne. Naprawdę, przyjemność jest znacznie większa gdy do wszystkiego dochodzimy sami, a nasza taktyka, trening czy zawodnicy okazują się dobre. Wtedy możemy opływać się satysfakcją. Czego i Wam życzę, czuwajcie.

sobota, 18 września 2010

Scenowe subiektywne obiekcje... #7

Śmierć jest końcem świata dla każdego człowieka, który jej doświadcza. Wszystko wtedy przemija, wydarzenia naszego życia, a potem jest już tylko jasność. Tunel jasności, do którego się kierujemy. Taki los dla jednej ze stron Sceny przewidział Pucek vel prawie nowy Jackowski. A co mamy po tych paru tygodniach?
Centrum Football Managera budzi się z zimowego snu, który w ich wypadku przypadł na okres 'powakacyjny'. Ostre przebudowania w szeregach redakcji, o których mówiło się od dawna i nowa jakość strony, plotki o nowy layoutcie... to wszystko wygląda interesująco. A gdy dodamy do tego jeszcze fakt, iż CFM wzmocniło trzech byłych redaktorów CM Rev (Piotr Sebastian, Perez, Wujek Przecinak (nieoficjalnie) można dojść do wniosku, że Feniks odradza się z popiołów. Swoją drogą chciałbym zobaczyć minę Pucka, gdy dowiedział się o angażu tej trójki. Z pewnością Perez wspomoże tekściarzy, PS podniesie poziom taktyk, a Wujek pokaże swoje poczucie humoru w opisach. Szkoda tylko, że nie został szefem skautów. To w zasadzie ciekawe, jak ktoś kto nie zna zasad polskiej ortografii może być szefem działu... mają korektora, jasne. Tylko po co on? Tajemnica Dapsza i jego ferajny. Chociaż sam uważam, że draugluindl to najgorszy kandydat ze wszystkich.
Kiedy Pucek szukał młotka, a w lewym ręku trzymał gwoździe, by dobić trumnę CFM chwalił FM Zone. Za to, że są świeżsi, mają ciekawe pomysły, jest tam dobra atmosfera w redakcji. Mimo tego, że wcześniej sam na nich nadawał. Dziwne... Cóż. Z pewnością FMZ to witryna, która jest ciekawą alternatywą dla Revu, podobnie jak i CFM zresztą. Ale nie wychwalanie ich pod niebiosa i jednoczesne krytykowanie CFM jest dziwne.
Tak więc jak już kiedyś wspomniałem, każdy z sajtów wnosi coś od siebie i niezależy go krytykować za chwilowy zastój, który zdarza się najlepszym. A mi nie pozostaje nic innego, jak życzyć Wam by czas do premiery nowego dziecka SI upłynął miło, interesująco i przede wszystkim... szybko!

piątek, 10 września 2010

Scenowe subiektywne obiekcje... #6

Już niedługo premiera FM 2011. Znów będę odliczał dni do premiery, a kiedy się to wreszcie stanie i odpalę grę będę zadowolony. Kiedy 6 lat temu pierwszy raz w niego zagrałem nie sądziłem, że zapomnę o tym, o czym pamiętać powinienem i Wy także.
Football Manager to gra, dzięki której (chociaż tutaj lepiej pasuje: przez którą) trafiliście na sajty internetowe, które tematyzują o nim. Z tego żyją, że jest nowy FM. Tym bardziej rozbawiło mnie zdanie na w jakimś niusie, że jest duża szansa na to, iż wyjdzie kolejny FM, choć to nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone. Tak samo należy traktować wszelkie pomysły by gra wychodziła, co dwa lata.
Dla mnie, mówiąc kolokwialnie, każda ze stron o FM-ie będzie głównie studnią informacji i ciekawych dodatków. A nie miejscem, gdzie mogę się pokłócić z innymi, o jakieś pierdoły. Dlatego nie rozumiem sprzeczek między-sajtowych. No kogo to obchodzi kto ma ilu userów, unikalnych wejść czy kto jest oficjalką FM-a w Polsce?
Po co to ukrywać? 90% redaktorów CFM i FMZ chciało lub chce być w redakcji CMR. Dlaczego? Dla mnie jest tylko jeden powód: darmowy Football Manager. Innego nie ma, bo to ani prestiż ani nic innego. No może jeszcze małe doświadczenie dla przyszłych dziennikarzy. Ewentualnie.Dlatego nie rozumiem wzajemnego obrzucania się błotem: "Wy nam kradniecie redakcję! A Ty to jesteś judasz! A my Wam ukradliśmy dwóch redaktorów, którzy mieli gdzieś, że jesteście pierwsi, haha!". Czy takie coś do czegoś prowadzi? WSZYSCY zapomnieliśmy o jednej podstawowej rzeczy, to wszystko robiliśmy dla FM-a. Kiedyś. Bo teraz to już nie ma wiele wspólnego z tą wspaniałą grą. Jakby na to nie patrzeć, kto by jak danej strony nie oceniał to każda wnosi coś od siebie i z tego właśnie, wówczas, bierze się - dawno nie widziana - Scena. Każdy redaktor zaczynał swoja karierę z myślą o FM-ie. Pytam więc, dlaczego o tym zapomnieliście - Drodzy redaktorzy - hę? Pomyślmy o tym, i zróbmy tak, żeby było lepiej. Wszystkim! Pozdrawiam.

środa, 25 sierpnia 2010

Scenowe subiektywne obiekcje... #5

Gdyby się tak dłużej zastanowić każdy fan FM-a poszukujący stron o tematyce eFeMowej ma takie trzy - CM Revolution, Centrum FM i Fm Zone. Kolejność nieprzypadkowa. Ale czy tak naprawdę tę całą po pierdółkę wokół tych stron, jej redaktorów, materiałów i samych userów można nazwać SCENĄ?! Heh, scena to jest w teatrze.
Nie ma się, co oszukiwać. CM Rev bezceremonialnie pokazuje cztery litery konkurencji, a właściwie dwójce, które rywalizują ze sobą by można dopiero było mówić o rywalizacji z jedynką, która jest dużo, dużo dalej przed CFM i FMZ. Smutne, ale prawdziwe. Nie ma się, co oszukiwać, że istnieje jakakolwiek rywalizacja. Owszem. Rev ma słabsze momenty, które w 9/10 przypadków na swoją korzyść wykorzystuje Centrum FM. FM Zone starało się, jako tako rywalizować z dwójką. Z marnym skutkiem. Afera z jej prezesem, jak sam siebie nazywał, obiła się bardzo szerokim echem. Budzący wśród wielu - prócz samej redakcji FMZ - szeroki ironiczny uśmiech na twarzy. Pomińmy już fakt, że założył sobie dubelka na Rev-ie, ale także chciał po raz drugi zaistnieć na Zone. W sposób zaskakujący, zakładając kilka dubli na redakcyjnym forum. By w końcu zgłosić się - w ramach naboru - do redakcji i dostać się oficjalnie na forum redakcyjne. Ba, nawet napisać artykuł i notkę, na swoim wyimaginowanym blogu.
Co prawda Mlody_Trener vel Lipa_CFM również wyskoczył z dublem na Rev-ie. Z tym, że on chciał się popisać dziełem graficznym - nie, nie swojego autorstwa - czyli awatarem z obraźliwą - przynajmniej dla redakcji CM Rev - treścią. Więc, to jednak, co innego. Tym bardziej, że obecnie jest najbardziej wyróżniającą się postacią na całym Centrum FM. Co ciekawe, był przez krótki czas skautem na FM Zone, gdzie sam go ściągnąłem.
FM Zone wróciło po dłuższej przerwie z ostro przebudowaną redakcją, jaka także była planowana na CFM. Była, bowiem wielkich zmian tam nie zauważyłem. Wróćmy na razie do Zony. Wrócili z nowym layoutem. W nieco ciemniejszych barwach. Co ważne, z jednym - bardzo dobrym tekściarzem - Gilbertem_Busko, który ciągnie FMZ w górę. Ale z kolei praktycznie całkowicie rozpadł się ich dział grafiki. Dodatkowo angaż Latimerii, którego (no, angażu) byłem głównym pomysłodawcą nawet jeszcze na CFM. Ale zrezygnowała razem ze mną. Później zaproponowałem ją na FM Zone, jako młodą, dobrą tekściarkę. Myślę, że może się tam wypromować. Choć na zbyt częste wpisy z jej strony bym nie liczył. Z wiadomych względów. Zatem ogólnie zmiany redakcyjne można zweryfikować in plus. No, może poza jedną - bezużyteczną, w każdej redakcji - osobą.
Na Centrum FM nie ma jakiegoś nieprawdopodobnego zrywu i zmian. Choć w kadrze się namieszało. Odszedł jeden z jej głównych "architektów" Perla, który po pewnym czasie wzmocnił CM Rev. Co niespodziewane, kiedy był jeszcze czołowym redaktorem CFM odrzucił ofertę witryny, na której obecnie pracuje. Tym bardziej, więc nie rozumiem, dlaczego ktoś nazywa go judaszem czy zdrajcą. Były osoby, które zachowywały się gorzej pod względem moralnym jak na przykład Rondel, Dawidek czy Zonowy - Ceyvol. a nikt nie robił z tego wielkiej tragedii. Mieli prawo do zmiany "pracodawcy" i z niego skorzystali. Zresztą, zapewne, mało ich interesuje, co inni o ich decyzji sądzili, sądzą i będą sądzić. Powodzenia dla: Rondla, Dawidka, Ceyvola i Perli. Co do ich działu: "Talenty", Gua trzyma dość wysoki poziom. Nieco ustępuję mu Arek96. Potem Draugluindl, któremu zdarzają się błędy ortograficzne, ale co tam, prawie szef działu może. Jest jeszcze Rafee. Cóż. Kiedyś był wyróżniającym się tekściarzem. Obecnie wiele z jego talentu tekściarskiego nie pozostało. Jego opisy są tak denne i głupie, że nawet ja ich nie rozumiem. Choć nie. Jest jeszcze ktoś. Naprawdę Rafulku nie sądziłem, że to powiem ale od samego przyjścia zdecydowanie lepsze opisy tworzy Arek, który jest od ciebie dużo mnie doświadczony. Proponuję poczytać trochę opisów kolegów z redakcji. Gua, Arek i Dragon są od Ciebie lepsi. Ale kto nie jest...
Wrócę jeszcze na chwilkę do CM Rev. Po kilku latach pracy na stronie opuścił ją - i to chyba na dobre, a na pewno na dłuższy czas - Wujek Przecinak. Człowiek, dla którego wielu zaglądało na CMR, by tylko przeczytać jego - dość ekscentryczne - opisy. Myślę jednak, że Rapechuck to dobry wybór na - przynajmniej na razie - tymczasowego następcę. Przynajmniej takie są moje odczucia, bardziej pieści opisy innych i nie skupia się tylko na swoich, ale i poprawia niedociągnięcia nadesłanych. Chociażby literówki, które za czasów jego poprzednika, często były niepoprawiane. Nie mogłem także nie wspomnieć o nowym szefie na najbardziej rewolucyjnym serwisie - Bobim, Bobku, Bobulku. Myślę, że jest to dobry ruch ze strony Speeda i człowiek bardziej związany z redakcją niż Speed lepiej to wszystko ogarnie, co w konsekwencji da wymierne korzyści serwisowi, któremu szefuje. A już niedługo serwis ten ma zostać wzmocniony dotychczasowym redaktorem Centrum FM - Bolsonem, o którym to byli już koledzy nie wyrażają się zbyt pochlebnie... Ciekawe czym się zajmie. Raczej eksperymentalne typy tekstów jak na CFM, czy może jednak tłumaczenia poradników, czym zajmował się na Rev nim trafił na Ceeentrum. Przekonamy się niebawem.
Podsumowanie? Hę. Oby żyło się lepiej. Wszystkim. Czekającym na premierę Football Managera 2011. Oby nastąpiła czym prędzej. Pozdrawiam.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Na zielonej trawce... #15

Sporo czasu upłynęło od mojej ostatniej notki a jeszcze więcej od dziewiczej. Czas na jubileusz - 30 wpis na bloga. Jak często mam w zwyczaju znów o piłce nożnej. O dwóch wydarzeniach. Interesujących ze względu bycia Polakiem i kibicem piłki nożnej.
Kiedy Wisła zatrudniała Kasperczaka podchodziłem do tego sceptycznie. Człowiek, który spuścił silny kadrowo zespół - Górnika Zabrze. Ma być dobrym trenerem zespołu walczącego o laury w kraju i o awans do LM? Bardzo lubiłem jego poprzednika - Macieja Skorżę. Pamiętałem go jeszcze z Amici Wronki, a i w nieistniejącym już Groclinie radził sobie bardzo dobrze. Zawsze stawiał na przygotowanie i może, dlatego jego zespoły zamiast cały sezon grać efektownie grały tylko albo aż efektywnie. Może był zbyt uprzejmy dla swoich piłkarzy i pozwalał im na zbyt wiele. Pewnie, dlatego w końcu wyleciał, bo drużyna nie do końca grała tak jak powinna. Powróćmy do Heńka. Pod koniec sezonu zespół nie grał takiego futbolu jak za czasów Skorży, ale wygrywał. Tyle, że koniec końców mistrzostwa Polski i tak nie zdobył, a na dodatek zbłaźnił się na arenie międzynarodowej. Patrząc na przestrzeni ostatnich 10 lat dobrym trenerem był Werner Liczka. Niezłym Dan Petrescu, który jednak chciał w Wiśle wprowadzić europejskie standardy. Nie ma, co udawać, metody naszych szkoleniowców i poziom polskich piłkarzy na tle Anglików czy Hiszpanów wypada blado. Można ich uznać nawet za amatorów, którzy zarabiają jak zawodowcy. Taki paradoks. Słabym trenerem był Jerzy Engel, który poza medialnym nazwiskiem nic sobą nie reprezentuje. Beznadziejnym wręcz jest Tomasz Kulawik. Naprawdę, byłem za nim. Gdy został tymczasowym trenerem Wisły zadałem sobie pytanie. Dlaczego nie może zostać stałym? Teraz już rozumiem Basałaja. Wystawia słabego Rado, kosztem chociażby Boguskiego, Jirsaka czy nawet Wilka. Co najgorsze, do bramki przywrócił... beznadziejnego to za mało. Tragiczne, bezużytecznego, Pawełka. Jovanić w meczach z Azerami udowodnił, że jest dobrym bramkarzem. Może inaczej. Lepszym niż Mariusz. Znacznie. Nie wiem jak nowy nabytek Białej Gwiazdy wypadł w rewanżu, ale pierwszy mecz miał całkiem niezły.
Padają coraz to nowe nazwiska: Zaccheroni, Jimenez, Simeone, Larsson, Gonczarenko, Gurbanow... a ostatnio nawet Maradona. Moim faworytem jest Jimenez. Jest na dorobku, czyli w zasięgu finansowym Wisły. Dostał szansę w Sevilli i poszło mu całkiem nieźle. Inna, wyimaginowaną w mojej główce wizją jest Smuda. Zwalnia go PZPN i zatrudnia Zaccheroniego. Smuda do Wisły. Mało prawdopodobne, ale ciekawe. W ostateczności postawiłbym na Michniewicza. Mourinho to nie jest. Aa jego pseudonim 'polski Mourinho' może, co najwyżej bawić. Tyle w tym temacie.
Kolejnym jest wizja syna legendarnego bramkarza Manchesteru United w polskiej bramce. To naprawdę bardzo ciekawy bramkarz. Nim trafił do Leeds United, jego zatrudnienie rozważał Bayern Monachium, gdzie miał wskoczyć do pierwszego składu! Myślę, że Schmeichel mógłby się na takie rozwiązanie zgodzić. W końcu Dania i Polska to w miarę porównywalne zespoły. A Kasp mógłbym podjąć interesującą rywalizację z Wojtkiem Szczęsnym o trykot reprezentacji Polski z numerem jeden. Schmeichel JR to bardzo efektowny bramkarz. W obecnym sezonie w Championship jest bardzo chwalony, choć w sparingach spisywał się nieco gorzej niż Higgs. Myślę, że za 3,4 lata Kasper będzie jednym z najlepszych bramkarzy w Anglii. Oby nie grał dla nich. Bo jak wiadomo, ma także angielskie obywatelstwo. Tam jednak raczej na dobre zadomowi się Hart, zresztą podobnie jak i w bramce City. To bardzo dobry bramkarz i mam nadzieję, że juz niedługo. Na Euro 2012 zobaczę go w meczu Anglia-Polska. Hart w bramce Anglii, a Schmeichel Polski. Wszystko jednak uzależniam od tempa rozwoju Szczęsnego, bo jeżeli zadomowi się na dobre w Arsenalu na ME może być nawet pierwszym bramkarzem londyńskiej ekipy. Wtedy będziemy mieli świetnego bramkarza, a nie sądzę żeby Duńczyk chciał grzać ławkę. Mam jednak nadzieję, że za 2 lata wśród trzech polskich bramkarzy zobaczymy także jakiegoś anonimowego dla przeciętnego kibica. Jak Osuch czy Stachowiak. Tyle na dziś. Pozdrawiam.